Forum rpg o wielkim turnieju sztuk walki
-To niczego nie zmienia!
niemal krzyknęła Yume.
-To że jesteśmy w USA nic nie zmienia!Wciąż cię nie znam!.
Offline
-Ja chcę wrócić ...
szepnęła z żalem.Czóła jak łzy napływają jej do oczu.Padła głową na poduszkę , i zaczęła w nią płakać .
-Ja chcę wrócić!
krzyczała bijąc nogami w łóżko.
Offline
Na chwilę się uspokoiła.Podniosła głowę i jego oczom ukazała się zapłakana twarzyczka Chiyii.
-Ty nie wiesz jak to jest.Nigdy pewnie się nieprzeprowadzałeś ... do innego kraju ...
Offline
-wiem lepiej niż myślisz. Wiele razy przeprowadzał się mieszkajać np. w Chinach meksyku Francji włoszech czy Brazylii. Tylkio i wyłącznie po to by być w ich federacjach. Kiedy poznawałem perzyajaciół czy zakochiwałem się mósiałem od razu wyjechać. Nie uroniłem żadnej łzy. Nie powinienem wtedy płakać bo to ja wybrałem sobie takie życie, ale nawet jeżeli bym to nie ja tak mi kazał bym jej nie uronił, poniważa prawdziwy wojownik nie płacze z byle powodu...
Skończył swój długi monolog i otarł łzę z twarzy Chiyi.
Offline
-Niewiele mnie to obchodzi ... Jak mi się zachce będę płakać, to jest oznaka ludzkich uczuć.
odpowiedziała na jego długi monolog.
-Takedown-kun!
przytuliła się do niego i dalej płakała
Offline
Takedown siedział jak wryty. Troche ta sytuacja go przerosła. Jedynym jego pocieszeniem byłó to, ze nie miał na sobie koszuli z napisem: King Bruce Lee Karate Mistrz.
-Spokojnie...już ok.
Starał się ją uspokoić.
Offline
Narazie nie odzywała się.Podniosła oczy i odeszła od niego speszona.
Offline
Uspokoiła się totalnie.Otarła ostatniął łzę, włosy związała swoimi wstążeczkami w dwa kucyczki.
-Przepraszam.
odparła cichutko.
Offline
-Przepraszam , muszę iść.Ty też.
dodała jeszcze.Uśmiechnęła się przepraszająco wyszła na korytarz, zawołała
-Tatsuya-kun, chodź, idziemy odebrać Taiyukiego!
po kilku chwilach przyszedł Tatsuya.
-Przecież Taiyuki-nii jest starszy od ciebie.Po co mamy po niego iść?
-Później ci odpowiem.
Wyszli z domu, razem z Takedownem i zamknęła drzwi.
<zt wszyscy>
Offline